Czy lepiej założyć spółkę z o.o., działać jako jednoosobowy przedsiębiorca, czy może prowadzić biznes w ramach fundacji lub stowarzyszenia? To pytanie zadaje sobie wielu inicjatorów projektów – zarówno typowych przedsiębiorców, jak i działaczy organizacji pozarządowych. W 2025 roku wybór formy prowadzenia działalności nabrał dodatkowego znaczenia ze względu na zmiany w przepisach podatkowych, składkach ZUS oraz nowe możliwości wsparcia. W niniejszym artykule, przygotowanym z perspektywy doświadczonej redakcji, porównujemy trzy popularne formy: spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością (sp. z o.o.), jednoosobową działalność gospodarczą (JDG) oraz organizację pozarządową (fundację lub stowarzyszenie) prowadzącą działalność gospodarczą. Omówimy krok po kroku formalności rejestracyjne, koszty, odpowiedzialność prawną, opodatkowanie, możliwości zatrudniania pracowników, obowiązki księgowe oraz dostępność dotacji i innych form wsparcia. Przedstawimy także zalety i wady każdej formy w czytelnej formie „za i przeciw”. Czytelnik znajdzie tu rekomendacje zależne od celów – biznesowych bądź społecznych – okraszone pytaniami retorycznymi skłaniającymi do refleksji nad własnymi priorytetami. Zapraszamy do lektury i głębszego zrozumienia, co się naprawdę opłaca w zależności od Twoich celów i wartości.
Przegląd form prowadzenia działalności
Zanim przejdziemy do szczegółowego porównania, krótko przedstawmy każdą z form:
- Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (sp. z o.o.) – osobna osoba prawna regulowana przez Kodeks spółek handlowych. Wspólnicy wnoszą kapitał (minimum 5000 zł) i co do zasady nie odpowiadają własnym majątkiem za długi spółki. Spółka z o.o. ma własną firmę (nazwę) i organy (zarząd, zgromadzenie wspólników, ewentualnie radę nadzorczą). Jest to popularna forma dla większych przedsięwzięć biznesowych, ale wiąże się z większymi formalnościami i tzw. podwójnym opodatkowaniem zysków (CIT + podatek od dywidendy).
- Jednoosobowa działalność gospodarcza (JDG) – indywidualne przedsiębiorstwo osoby fizycznej. Właściciel samodzielnie prowadzi firmę i odpowiada za nią całym swoim majątkiem. To najprostsza forma – nie wymaga kapitału zakładowego ani skomplikowanej struktury. Daje pełnię kontroli nad dochodem (po opodatkowaniu należy on bezpośrednio do przedsiębiorcy), ale oznacza też pełne ryzyko i konieczność płacenia składek ZUS osobiście. Sprawdza się przy niewielkich, prostych biznesach, zwłaszcza na start.
- Organizacja pozarządowa (fundacja lub stowarzyszenie) z działalnością gospodarczą – NGO powołana dla celów społecznych, która dodatkowo prowadzi odpłatną działalność zarobkową. Taka działalność ma charakter pomocniczy wobec misji organizacji – zysk musi służyć realizacji celów statutowych, a nie prywatnym korzyściom członków. Fundację może założyć jedna osoba (akt notarialny, statut, wpis do KRS), stowarzyszenie wymaga co najmniej 7 osób. NGO z działalnością gospodarczą jest także przedsiębiorcą w świetle prawa – podlega rejestracji w rejestrze przedsiębiorców KRS, płaci podatki na zasadach jak inne podmioty i prowadzi pełną księgowość. W odróżnieniu od spółki czy JDG, organizacja pozarządowa nie dzieli zysku między właścicieli – formalnie nie ma tu „właścicieli”, a jedynie fundatorów lub członków stowarzyszenia, którzy nie mogą otrzymywać dywidendy. Ta forma kusi możliwością korzystania z dotacji i zwolnień podatkowych, ale rodzi pytanie: czy opłaca się prowadzić biznes bez możliwości prywatnego zysku?
Formalności rejestracyjne – jak zacząć i ile to kosztuje?
Procedura założenia różni się w zależności od formy działalności, podobnie jak opłaty rejestracyjne i wymagany kapitał początkowy.
Jednoosobowa działalność gospodarcza (JDG)
Rejestracja JDG jest najprostsza i najszybsza. Wystarczy złożyć wniosek o wpis do CEIDG (Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej) – można to zrobić online lub w urzędzie gminy. Nie ma opłat rejestracyjnych, procedura jest bezpłatna i zazwyczaj w ciągu jednego dnia firma zostaje zarejestrowana (biznes.gov.pl). Nie ma też wymogu posiadania kapitału zakładowego – przedsiębiorca może zacząć od zera, własnym sumptem finansując działalność.
W formularzu CEIDG podajemy m.in. dane osobowe, nazwę firmy (może to być imię i nazwisko z dodatkiem), kod PKD opisujący działalność, adres prowadzenia działalności itp. Automatycznie nadawany jest numer NIP i REGON, a ZUS oraz urząd skarbowy otrzymują informację o rozpoczęciu działalności (tzw. zasada „jednego okienka”). Czas założenia jest rekordowo krótki – często już w kilkanaście minut wypełnisz wniosek online, a formalne potwierdzenie przyjdzie mailem następnego dnia. Równie proste jest zawieszenie czy zamknięcie JDG – znów wystarczy wniosek do CEIDG, co sprawia, że wyjście z biznesu jest szybkie i bez kosztów.
Koszty początkowe JDG są minimalne: nie płacisz za rejestrację, nie musisz wnosić żadnego kapitału. Ewentualne wydatki to założenie firmowego konta bankowego (choć dla JDG nie jest ono prawnie wymagane – można posługiwać się prywatnym kontem, zaleca się jednak oddzielić finanse firmy), wyrobienie pieczątki (nieobowiązkowe) czy zakup kasy fiskalnej, jeśli jest wymagana w Twojej branży. Na starcie kosztem może być także pierwsza składka ZUS (o składkach szerzej piszemy w dalszej części). Podsumowując, bariera wejścia finansowego w JDG jest najniższa – ta forma została pomyślana jako przystępna dla każdego obywatela rozpoczynającego własny biznes.
Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (sp. z o.o.)
Rejestracja spółki z o.o. jest bardziej złożona. Wymagany jest akt założycielski (umowa spółki) w formie notarialnej lub poprzez gotowy wzorzec umowy w systemie S24, a następnie wpis do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS). Już na etapie zakładania trzeba zadbać o kilka formalności:
- Kapitał zakładowy – minimalnie 5000 zł. Wspólnicy muszą wnieść wkłady na pokrycie kapitału jeszcze przed rejestracją (może to być gotówka lub aport). Kwota 5000 zł to ustawowe minimum od lat, co czyni barierę wejścia relatywnie niską w porównaniu np. ze spółką akcyjną. W praktyce wielu przedsiębiorców wnosi właśnie 5 tys. zł – wystarczy to, by założyć spółkę, choć oczywiście realnie na prowadzenie biznesu zwykle potrzebne są większe środki.
- Umowa spółki – sporządzana u notariusza (koszt taksy notarialnej ok. 300–500 zł + VAT) lub samodzielnie w systemie S24 (wzorzec umowy jest bezpłatny, ale w pewnym stopniu ograniczony co do indywidualnych zapisów). Umowa określa m.in. firmę (nazwę) spółki, siedzibę, przedmiot działalności (PKD), wysokość kapitału i liczbę udziałów, udziałowców oraz organy spółki.
- Wpis do KRS – spółkę rejestrujemy w rejestrze przedsiębiorców KRS poprzez złożenie wniosku (elektronicznie przez Portal Rejestrów Sądowych lub S24). Wiąże się to z opłatami: 600 zł przy tradycyjnej rejestracji (500 zł opłata sądowa za wpis + 100 zł za ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym) lub 350 zł łącznie przez internet w trybie S24 (250 zł wpis + 100 zł ogłoszenie). Jak widać, rejestracja online jest tańsza i coraz popularniejsza (jeśli korzystamy z wzorca umowy). Opłaty te uiszczamy przy składaniu wniosku. Potwierdzenie wpisu do KRS otrzymamy zazwyczaj w ciągu kilku dni do kilku tygodni (w zależności od obciążenia sądu rejestrowego – w 2025 r. wiele wniosków idzie sprawnie elektronicznie, ale w dużych miastach bywa kolejka). Spółka formalnie istnieje i może działać dopiero od momentu wpisu do KRS.
- NIP, REGON, VAT – po wpisie do KRS sąd automatycznie zgłasza spółkę do systemu REGON i nadaje jej numer, a także przekazuje dane do urzędu skarbowego w celu nadania NIP. Spółka z o.o. musi też zgłosić się jako podatnik VAT, jeśli planuje sprzedaż towarów/usług objętych VAT (lub może skorzystać ze zwolnienia podmiotowego do określonego limitu obrotów). Rejestracja VAT wymaga odrębnego formularza (VAT-R) do urzędu skarbowego – warto pamiętać o tym kroku przy rozpoczynaniu działalności.
Czas i trudność założenia spółki są większe niż przy JDG. Załatwienie umowy, kapitału, wniosku KRS zajmuje co najmniej kilka dni. Praktycznie przy sprawnym działaniu można w 1–2 tygodnie mieć spółkę zarejestrowaną (zwłaszcza przez S24), choć bywają przypadki, że procedura się wydłuża (np. jeśli sąd wezwie do uzupełnienia braków). Zamykanie spółki z o.o. jest jeszcze bardziej czasochłonne – formalna likwidacja trwa co najmniej 6 miesięcy, bo wymaga ogłoszeń i okresu zgłaszania wierzytelności, często zajmuje to nawet rok lub dłużej. Dlatego spółka z o.o. to raczej forma dla przedsięwzięć, które planujemy prowadzić dłuższy czas.
Koszty początkowe spółki z o.o. są istotnie wyższe niż przy JDG, ale nadal umiarkowane: poza wspomnianym kapitałem 5000 zł (który zasila firmę i można go wydawać na wydatki biznesowe po rejestracji), trzeba ponieść koszty notarialne i sądowe. Przykładowo: notariusz ~300–400 zł, KRS 350 zł (online) lub 600 zł (papierowo). Łącznie start spółki to rząd wielkości kilku tysięcy złotych (kapitał + opłaty). Dochodzą ewentualnie koszty doradztwa przy zakładaniu (jeśli korzystasz z usług prawnika czy biura, choć wiele osób radzi sobie samodzielnie w S24). Warto wspomnieć, że spółka jednoosobowa (czyli z jednym wspólnikiem) podlega pewnym dodatkowym wymogom – np. w KRS ujawnia się informacja o jedynym wspólnik – ale rejestracyjnie to wciąż ta sama procedura.
Fundacja lub stowarzyszenie z działalnością gospodarczą (NGO)
Rejestracja organizacji pozarządowej składa się z dwóch etapów: najpierw zakładamy samą organizację (fundację lub stowarzyszenie), a następnie – jeśli ma prowadzić działalność gospodarczą – rejestrujemy tę działalność w KRS. W praktyce można od razu wnioskować o wpis do rejestru przedsiębiorców przy zakładaniu NGO, co jednak wiąże się z nieco większą opłatą.
- Fundacja – powoływana jest przez fundatora(ów) aktem fundacyjnym w formie notarialnej. Już na tym etapie fundator określa cele fundacji (które muszą być społecznie lub gospodarczo użyteczne) oraz przeznacza majątek na realizację tych celów. Minimalny majątek wymagany przez prawo to 1000 zł, jeśli fundacja zamierza prowadzić działalność gospodarczą. Oznacza to, że fundator musi wnieść np. 1000 zł gotówki (lub składniki majątkowe o takiej wartości) na start – środki te stają się własnością fundacji. Następnie fundacja musi przyjąć statut (dokument określający zasady działania, organy – np. zarząd, radę fundacji itp.). Gdy akt założycielski i statut są gotowe, składamy wniosek do KRS o rejestrację fundacji. Opłata rejestracyjna fundacji wynosi 250 zł, jeśli nie prowadzimy działalności gospodarczej, lub 600 zł, jeśli od razu rejestrujemy fundację jako przedsiębiorcę. Procedura rejestracji od 2021 r. odbywa się elektronicznie – wniosek składamy przez Portal Rejestrów Sądowych (PRS) i dołączamy skany dokumentów podpisane elektronicznie. Czas rejestracji fundacji to zwykle kilka tygodni (sąd bada statut pod kątem zgodności z prawem). Gdy fundacja zostanie wpisana do rejestru stowarzyszeń, innych organizacji i fundacji, uzyskuje osobowość prawną. Jeżeli zaznaczyliśmy we wniosku chęć wpisu do rejestru przedsiębiorców KRS, fundacja równocześnie stanie się zarejestrowanym przedsiębiorcą – warunkiem jest jednak, że jej statut przewiduje możliwość prowadzenia działalności gospodarczej i określa jej zakres. Zwykle statut fundacji musi zawierać zapisy o działalności gospodarczej (zgodnej z celami fundacji) – jeśli ich brakuje, trzeba statut zmienić przed rejestracją biznesu. Podsumowując: koszty założenia fundacji z działalnością: notariusz za akt fundacyjny ok. 100–300 zł, wpis do KRS 600 zł, majątek na start min. 1000 zł – razem około 2000 zł potrzeba przygotować. To więcej niż JDG, ale w zamian fundacja zyskuje szereg przywilejów (o tym dalej). Formalności są też bardziej skomplikowane – wymagają starannego przygotowania statutu i przestrzegania wielu przepisów ustawy o fundacjach.
- Stowarzyszenie – tu sprawa wygląda nieco inaczej, bo podstawową formą stowarzyszenia jest stowarzyszenie rejestrowe zakładane przez co najmniej 7 osób. Na zebraniu założycielskim uchwalają oni statut i wybierają władze (zarząd, komisję rewizyjną). Następnie składają wniosek do KRS o rejestrację stowarzyszenia. Opłata rejestracyjna stowarzyszenia wynosi 0 zł – tak, rejestracja stowarzyszenia jest zwolniona z opłat sądowych (stan na 2025 r.), co jest ukłonem ustawodawcy w stronę trzeciego sektora. Gdy stowarzyszenie zostanie wpisane do KRS (rejestr stowarzyszeń), uzyskuje osobowość prawną i może działać jako organizacja pozarządowa. Jeśli stowarzyszenie planuje prowadzić działalność gospodarczą, musi to mieć zapisane w statucie (podobnie jak fundacja) i musi zarejestrować się dodatkowo w rejestrze przedsiębiorców KRS. W praktyce we wniosku KRS zaznacza się od razu oba rejestry lub później składa osobny wniosek o rozszerzenie wpisu. Koszt wpisu działalności gospodarczej dla stowarzyszenia to analogicznie 600 zł (chyba że było to ujęte od razu – wtedy płacimy jednorazowo 600 zł przy rejestracji, zamiast 0 + 600). Reasumując, założenie stowarzyszenia jest tanie (sami założyciele składają się ewentualnie na opłaty notarialne, jeśli były pełnomocnictwa, ale generalnie rejestracja nie kosztuje), natomiast uruchomienie w nim działalności gospodarczej wymaga dopełnienia formalności KRS i poniesienia opłaty. Pamiętajmy, że stowarzyszenie nie ma wymogu kapitału założycielskiego – jego „kapitałem” są składki członków i majątek nabyty później.
Czas rejestracji NGO bywa dłuższy niż spółki – szczególnie stowarzyszenia, gdzie sąd często drobiazgowo analizuje statut. Fundację z dobrze przygotowanymi dokumentami można zarejestrować w kilka tygodni, stowarzyszenie bywa podobnie, choć zdarzają się kilkumiesięczne postępowania przy poprawkach. Mówiąc wprost: start organizacji pozarządowej jest bardziej wymagający pod względem formalnym – już samo zebranie 7 osób do stowarzyszenia czy spisanie statutu fundacji to wyzwanie – ale też nie wymaga od razu osób nastawionych na zysk, bo celem jest działalność społeczna.
Podsumowując formalności: JDG wygrywa szybkością i brakiem kosztów rejestracji; sp. z o.o. wymaga kapitału 5 tys. zł i wpisu w KRS (koszt kilkuset złotych), ale oferuje osobowość prawną i prestiż; NGO wymaga większego zachodu przy rejestracji i często 600 zł opłaty za wpis działalności gospodarczej (plus formalności statutowe), jednak potem może korzystać ze statusu organizacji non-profit. A co z bieżącą działalnością? Poniżej omawiamy różnice w codziennym prowadzeniu biznesu pod tymi trzema postaciami.
Odpowiedzialność prawna i ryzyko – kto odpowiada za długi?
Jednym z kluczowych czynników wyboru formy jest odpowiedzialność za zobowiązania. Innymi słowy: jeśli biznes się nie powiedzie lub popadnie w długi, z czyjego majątku będą one pokrywane?
- Spółka z o.o.: ograniczona odpowiedzialność – jak sama nazwa wskazuje, wspólnicy spółki z o.o. ryzykują tylko tyle, ile włożyli w spółkę. Spółka jako osoba prawna odpowiada za swoje długi całym własnym majątkiem, ale wspólnicy nie odpowiadają osobistym majątkiem poza przypadkiem, gdy np. udzielili poręczenia. W praktyce oznacza to, że jeśli spółka zbankrutuje, wspólnicy stracą wniesiony kapitał (np. udziały 5000 zł), ale wierzyciele nie mogą zająć prywatnego domu czy konta wspólnikainewi.pl. Uwaga: ta zasada dotyczy wspólników, natomiast członkowie zarządu spółki z o.o. mogą ponosić subsydiarną odpowiedzialność, jeśli egzekucja przeciw spółce okaże się bezskuteczna, a oni w porę nie złożyli wniosku o upadłość. Wynika to z art. 299 KSH – więc wchodząc do zarządu spółki, trzeba mieć świadomość tej odpowiedzialności. Istnieją jednak sposoby na jej ograniczenie (np. terminowe zgłaszanie upadłości, ubezpieczenie OC dla członków zarządu). Mimo wszystko, dla przeciętnego udziałowca nie będącego w zarządzie sp. z o.o. jest formą bezpieczną – ryzyko biznesowe jest oddzielone od osobistego majątku. To jedna z największych zalet spółki z o.o., szczególnie w przedsięwzięciach o większej skali lub podwyższonym ryzyku.
- Jednoosobowa działalność gospodarcza: pełna odpowiedzialność – przedsiębiorca prowadzący JDG odpowiada za wszelkie zobowiązania firmy całym swoim majątkiem prywatnym. Nie ma rozdzielenia między majątkiem firmy a osobistym – formalnie to jeden byt (osoba fizyczna). Jeśli więc np. jednoosobowa firma popadnie w długi, wierzyciel (bank, kontrahent) może skierować egzekucję do majątku właściciela: jego oszczędności, samochodu, a nawet nieruchomości. To ogromne ryzyko – zwłaszcza w branżach, gdzie łatwo o duże zobowiązania (np. handel towarem, budownictwo). Ten aspekt często skłania przedsiębiorców, by przy rozwijaniu biznesu przechodzić z JDG na spółkę – właśnie po to, by chronić prywatny majątek. Warto dodać, że w przypadku małżeństwa ustawowa wspólność majątkowa również może być narażona – długi JDG wchodzą do majątku wspólnego, chyba że małżonkowie podpisali rozdzielność majątkową przed powstaniem długu. Podsumowując: prowadząc JDG „grasz va banque” swoim majątkiem. Oczywiście wielu drobnych przedsiębiorców akceptuje to ryzyko – np. freelancerzy świadczący usługi raczej nie zaciągają wielkich długów, więc ryzyko jest umiarkowane. Niemniej, zawsze warto mieć świadomość, że jedno nieopłacone zobowiązanie podatkowe czy kontrakt może skutkować komornikiem pukającym do drzwi domu przedsiębiorcy.
- Fundacja lub stowarzyszenie: odpowiedzialność ograniczona (ale misja najważniejsza) – organizacja pozarządowa jest również osobą prawną, tak jak spółka. Oznacza to, że to fundacja lub stowarzyszenie swoim majątkiem odpowiada za zobowiązania, a nie fundatorzy czy członkowie stowarzyszenia prywatnie. Członkowie zarządu NGO generalnie nie odpowiadają swoim majątkiem za długi organizacji, o ile działają zgodnie z prawem. Istnieją przepisy (analogiczne do spółek) mówiące, że w razie rażącego zaniedbania (np. niezłożenia wniosku o upadłość fundacji prowadzącej dużą działalność gospodarczą, gdy była niewypłacalna) sąd może pociągnąć członków zarządu do odpowiedzialności, ale to bardzo rzadkie sytuacje. W normalnych okolicznościach NGO odpowiada tylko majątkiem, który zgromadzi (np. środkami na koncie, majątkiem fundacji). Dla założyciela fundacji to bezpieczne – nie ryzykuje on prywatnych pieniędzy ponad to, co sam przekazał fundacji. Podobnie członkowie stowarzyszenia – nie odpowiadają za długi stowarzyszenia. Warto jednak pamiętać, że w NGO obowiązuje zasada nieszkodzenia misji – podejmowanie nadmiernego ryzyka finansowego jest sprzeczne z dobrymi praktykami, bo może zagrozić realizacji celów statutowych. Mówiąc obrazowo: zarząd fundacji musi rozważnie podejmować zobowiązania gospodarcze, by nie „zatopić” organizacji i tym samym nie zawieść beneficjentów swoich działań społecznych. Dlatego organizacje ostrożnie podchodzą do kredytów czy dużych kontraktów – wiedzą, że w razie kłopotów ucierpi nie prywatny majątek, ale cała ich misja.
Porównanie odpowiedzialności: JDG jest najbardziej ryzykowna (100% odpowiedzialności właściciela), spółka z o.o. i NGO zapewniają tarczę ochronną – odpowiedzialność ponosi głównie podmiot, nie osoba. Jeśli zatem Twoim priorytetem jest ochrona majątku osobistego, zdecydowanie warto rozważyć spółkę z o.o. lub prowadzenie działań w ramach osobowości prawnej fundacji/stowarzyszenia. Czy jednak bezpieczeństwo zawsze przeważa nad wygodą i zyskiem? – to zależy od sytuacji. Pytanie do przedsiębiorcy: czy jesteś gotów poświęcić trochę prostoty i zapłacić więcej na księgowość w zamian za spokojny sen, że Twój dom nie będzie zagrożony długami firmy? Dla wielu odpowiedź brzmi „tak”. Z kolei działacza NGO zapytamy: czy zdajesz sobie sprawę, że gra toczy się o reputację i przyszłość Twojej misji? – dlatego i on będzie ostrożnie ważył ryzyko, mimo prawnej ochrony majątku osobistego.
Opodatkowanie dochodów i podatki – co, ile i kiedy zapłacisz?
Kwestie podatkowe potrafią zadecydować o opłacalności danej formy. Inne stawki podatków dotyczą osoby fizycznej prowadzącej działalność, inne spółki, a jeszcze inne – organizacji pozarządowej. Przyjrzyjmy się temu, kto i jak płaci podatek dochodowy, a także jak wyglądają składki na ubezpieczenia społeczne (ZUS), które de facto również są istotnym „podatkiem” przy prowadzeniu firmy.
Podatek dochodowy: PIT czy CIT?
- JDG (jednoosobowy przedsiębiorca) rozlicza dochody w ramach PIT (podatku dochodowego od osób fizycznych). Do wyboru są trzy główne formy opodatkowania działalności gospodarczej osoby fizycznej:
- Skala podatkowa (zasady ogólne PIT) – stawka 12% dla dochodu do 120 000 zł rocznie i 32% od nadwyżki ponad tę kwotę (stan na 2025 r.). To progresywny podatek – korzystny dla mniejszych dochodów, mniej opłacalny przy wysokich zyskach, bo stawka 32% jest wysoka. Plusem jest możliwość korzystania z kwoty wolnej (30 000 zł) i preferencji typu wspólne rozliczenie z małżonkiem czy ulgi podatkowe.
- Podatek liniowy – stawka stała 19% od całości dochodu, niezależnie od kwoty. Liniowy PIT jest chętnie wybierany przez przedsiębiorców osiągających wyższe dochody, bo pozwala uniknąć progu 32%. Minusem jest brak większości ulg i kwoty wolnej – płacimy 19% od pierwszej zarobionej złotówki, ale za to bez skoków. Podatek liniowy to klasyczna opcja dla np. freelancerów IT z dużymi przychodami lub firm usługowych o wysokiej marży (19% przewidywalne).
- Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych – forma uproszczona, gdzie podatek płaci się od przychodu (bez pomniejszania o koszty) według stawki zależnej od branży (np. 3%, 8.5%, 15% – jest wiele stawek dla różnych działalności). Ryczałt jest korzystny dla działalności o małych kosztach własnych (bo nie odliczamy kosztów) i prosta w rozliczeniu. Jednak wymaga zmieszczenia się w limicie przychodów (w 2025 r. to 2 mln euro rocznie, czyli ok. 9 mln zł – dość wysoki pułap). W praktyce z ryczałtu korzystają np. drobni najemcy, wolne zawody, handel o wysokiej marży.
Niezależnie od formy (skala/liniowy/ryczałt), przedsiębiorca PIT płaci podatek dochodowy co miesiąc lub kwartał (zaliczki) i rozlicza całość w zeznaniu rocznym PIT. Warto zauważyć, że przy JDG podatek jest jednokrotny – zapłacisz PIT i pieniądze są już Twoje. Nie ma tu podwójnego opodatkowania, jakie występuje w spółce z o.o., choć z kolei stawki PIT mogą być wyższe niż CIT.
- Spółka z o.o. podlega CIT (podatkowi dochodowemu od osób prawnych). Standardowa stawka CIT wynosi 19% dochodu. Dla małych podatników oraz nowych firm przewidziano jednak obniżoną stawkę 9% CIT – dotyczy ona spółek, których przychody w poprzednim roku nie przekroczyły równowartości 2 mln euro (ok. 9,2 mln zł brutto w 2024 r.). Większość startujących spółek z o.o. łapie się więc na CIT 9%, dopóki nie urosną znacznie. To atrakcyjna stawka – niższa niż większość stawek PIT – ale pamiętajmy, że dotyczy dochodu na poziomie spółki. Gdy spółka wypłaci zysk wspólnikom w formie dywidendy, pojawia się drugi podatek: 19% PIT od dywidendy (ryczałtowy podatek od zysków kapitałowych). Sumarycznie zysk wyjęty ze spółki przez udziałowca jest więc opodatkowany ok. 26% efektywnie (przy CIT 9%) lub ~34% (przy CIT 19%). Często mówi się o tym jako o podwójnym opodatkowaniu. Są jednak sposoby, by ominąć płacenie podwójnego podatku: np. zatrudnić się w spółce (wtedy spółka płaci CIT od dochodu pomniejszonego o pensję, a pensja jest opodatkowana PIT u pracownika – unikamy podatku od dywidendy), czy wypłacać wynagrodzenie z tytułu powołania do zarządu lub umów o dzieło, najmu itp. (to też koszty dla spółki). W ten sposób wielu wspólników „wyjmuje” pieniądze ze spółki w bardziej optymalny sposób niż dywidenda. Trzeba wspomnieć także o ryczałcie od dochodów spółek, potocznie zwanym estoński CIT. To specjalny reżim podatkowy dostępny dla spółek z o.o. (i akcyjnych), w którym nie płaci się CIT bieżąco, dopiero w momencie wypłaty zysków. W praktyce spółka na estońskim CIT, jeśli reinwestuje zyski, może wcale nie odprowadzać podatku w danym roku – dopiero gdy wypłaci dywidendę, zapłaci podatek (łącznie ok. 20% efektywnie). Estoński CIT ma jednak swoje warunki (m.in. limit przychodów lub status małego podatnika na wejściu, konieczność zatrudniania pracowników itp.) i nie każdy z niego skorzysta. Niemniej, w kontekście pytania „czy opłaca się spółka z o.o.” warto wiedzieć, że istnieją sposoby na obniżenie realnego opodatkowania spółki, jeśli planujemy reinwestować lub umiemy legalnie transferować zyski np. w postaci kosztów.
- Organizacja pozarządowa prowadząca działalność również podlega podatkowi CIT – bo fundacja czy stowarzyszenie to osoba prawna. Na pierwszy rzut oka NGO będąca przedsiębiorcą powinna płacić CIT 19% (lub 9% mały podatnik) tak samo jak spółka. Jednak ustawodawca przewidział szereg zwolnień podatkowych dla organizacji non-profit. Kluczowe jest tu art. 17 ust.1 ustawy o CIT, który zwalnia z podatku dochody osób prawnych działających w określonych sferach pożytku publicznego – m.in. edukacji, nauki, kultury, kultu religijnego, pomocy społecznej, ochrony zdrowia, środowiska itd. – w części, w jakiej dochód ten zostanie przeznaczony na te cele statutowe. Mówiąc prościej: jeśli fundacja/stowarzyszenie zarabia na działalności gospodarczej, ale cały zysk przeznacza na realizację swojej misji (cele społecznie użyteczne wymienione w ustawie), to nie płaci CIT od tego zysku. To ogromny przywilej – faktycznie oznacza 0% podatku dochodowego, o ile NGO działa w sferze pożytku publicznego i faktycznie wydaje środki na te cele. Dla porównania, żadna spółka prawa handlowego nie ma takiej ulgi – nawet jak wyda zysk na działalność charytatywną, CIT zapłaci. Oczywiście są wyjątki: ustawa wymienia rodzaje dochodów, które zawsze podlegają opodatkowaniu nawet w NGO (np. dochody z działalności polegającej na wytwarzaniu wyrobów z metali szlachetnych, wyrobów tytoniowych, alkoholu, gier losowych – ustawodawca nie chciał, by np. fundacja mogła mieć kasyno i nie płacić od tego podatku). Ale przeciętna fundacja szkoleniowa, kulturalna czy charytatywna, zarabiająca np. na sprzedaży wydawnictw, biletów na wydarzenia czy usług szkoleniowych, może legalnie nie płacić CIT, jeśli dochód zasila jej działania statutowe. Poza CIT, organizacje pozarządowe korzystają też ze zwolnień z podatku od nieruchomości dla działalności statutowej oraz zwolnień z podatku od spadków i darowizn (fundacje nie płacą podatku od darowizn na ich rzecz). Warto dodać, że jeśli NGO uzyska status organizacji pożytku publicznego (OPP), co jest możliwe po 2 latach działalności spełniającej kryteria, to darowizny na jej rzecz podlegają odliczeniu przez darczyńców od ich dochodu, a sama organizacja korzysta z dodatkowych ulg. Natomiast jeśli NGO osiąga dochód i przeznacza go na cele inne niż społecznie użyteczne (np. na działalność gospodarczą niezwiązaną z misją) – wtedy musi zapłacić CIT jak normalna firma. Przykładowo fundacja prowadząca sklep z elektroniką, z którego zyski nie idą na żaden pożytek publiczny, musiałaby normalnie płacić podatek. Jednak zdecydowana większość NGO pilnuje, by wydatkować dochód na statut, tym samym korzystając z preferencji podatkowych. Podsumowanie: organizacja pozarządowa może być praktycznie zwolniona z podatku dochodowego, co czyni prowadzenie w jej ramach działalności gospodarczej bardzo korzystnym podatkowo rozwiązaniem (kusi to czasem nawet przedsiębiorców czysto biznesowych – powstają np. fundacje „non profit”, które de facto prowadzą biznes, korzystając z ulg – do tego jeszcze wrócimy przy ocenie opłacalności).
Składki ZUS i ubezpieczenie zdrowotne
Podatki to nie wszystko – obciążenia parapodatkowe, czyli składki ZUS, również wpływają na koszty prowadzenia działalności i często przeważają w kalkulacji „co się opłaca”. Zasady opłacania składek bardzo różnią się między JDG, spółką z o.o. a NGO:
- W jednoosobowej działalności (JDG) przedsiębiorca jest zobowiązany opłacać za siebie składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. ZUS dla przedsiębiorcy obejmuje: emerytalną, rentową, wypadkową, Fundusz Pracy oraz ewentualnie chorobową (dobrowolna) – te sumarycznie nazywamy „składkami społecznymi” – oraz składkę zdrowotną na NFZ. W 2025 r. pełne składki dla przedsiębiorcy wynoszą ok. 1500 zł miesięcznie (społeczne + zdrowotna), przy czym zdrowotna zależy od formy opodatkowania (dla liniowców 4,9% dochodu, dla ryczałtowców stawka ryczałtowa zależna od przychodu, dla skali 9% dochodu, ale z pewnym ograniczeniem – to dość złożone). Dla uproszczenia: gdy miną ulgi, typowy przedsiębiorca na skali czy liniowo płaci ok. 1000 zł ZUS społeczny + 300-600 zł zdrowotny miesięcznie. To znacząca kwota, niezależna od tego, czy firma ma zyski. Ulgi ZUS: nowi przedsiębiorcy mają ułatwiony start – przez pierwsze 6 miesięcy działalności przysługuje ulga na start (płaci się tylko składkę zdrowotną, bez społecznych). Następnie przez kolejne 24 miesiące można płacić tzw. preferencyjny ZUS (składki społeczne od minimalnej podstawy 30% minimalnego wynagrodzenia, co daje ok. 300 zł, plus zdrowotna ok. 380 zł – dane z 2021 r. , w 2025 r. te kwoty nieco wyższe). Łącznie więc początkujący przez 2,5 roku płaci dużo mniej niż dojrzały biznes. Po 30 miesiącach wchodzi „duży ZUS” – składki od 60% przeciętnego wynagrodzenia, co daje te ~1500 zł+ miesięcznie (i rośnie co roku). Co ważne, nawet jak firma ma stratę, ZUS płacić trzeba (z wyjątkiem ulgi na start, gdzie nic poza zdrowotną). Brak możliwości zawieszenia składek (chyba że formalnie zawiesi się działalność). Dla niektórych przedsiębiorców ZUS to poważne obciążenie – np. gdy zarabiasz 2000 zł na rękę, a musisz 1500 zł oddać na ZUS i podatek, bilans bywa gorzki. Warto wspomnieć, że jeżeli przedsiębiorca JDG równocześnie pracuje na etacie z pensją >= minimalnej, jest zwolniony z płacenia składek społecznych z działalności (płaci tylko zdrowotną) – to często spotykana sytuacja przy działalności pobocznej. Generalnie jednak JDG = obowiązkowy ZUS dla właściciela.
- W spółce z o.o. sytuacja jest bardziej złożona. Sama spółka jako podmiot opłaca ZUS za swoich pracowników lub zleceniobiorców, jeśli takich zatrudnia – to oczywiste i analogiczne do innych firm. Natomiast co z właścicielami? Udziałowcy spółki z o.o. nie podlegają obowiązkowym składkom ZUS z samego tytułu posiadania udziałów, pod warunkiem, że spółka ma więcej niż jednego wspólnika. Jeżeli jest przynajmniej dwóch wspólników, żaden z nich nie jest traktowany jak przedsiębiorca w ZUS i nie musi płacić składek, o ile nie łączy go ze spółką jakaś umowa o pracę czy zlecenie. To duża przewaga – wspólnicy mogą czerpać zyski (np. w formie dywidendy) i nie płacić ZUS w ogóle od tych kwot. W praktyce przy małych spółkach wielu wspólników nie zatrudnia się formalnie w swojej spółce, tylko wypłaca pieniądze np. jako członkowie zarządu (wynagrodzenie z tytułu powołania – zwolnione ze składek ZUS) lub właśnie dywidendę (też bez ZUS, choć z podwójnym podatkiem). Uwaga: jest jedno wielkie „ale” – jednoosobowa spółka z o.o.. Jeśli w spółce jest tylko jeden wspólnik posiadający 100% udziałów (lub praktycznie 100%, bo np. drugi ma symboliczny ułamek), wówczas taki wspólnik jest przez prawo ZUS traktowany jak osoba prowadząca działalność gospodarczą. Oznacza to, że musi opłacać pełne składki ZUS dokładnie tak jak jednoosobowy przedsiębiorca, i to od razu, bez ulg (ulga na start nie dotyczy wspólnika spółki). Jednoosobowa spółka z o.o. jest więc pozbawiona tej atutowej przewagi – właściciel płaci ok. 1500 zł ZUS co miesiąc, nawet jeśli spółka dopiero raczkuje. W praktyce dlatego wiele osób zakładających spółkę z o.o. zaprasza drugiego wspólnika (np. małżonka, zaufanego znajomego) i daje mu choćby 5–10% udziałów, by uniknąć statusu spółki jednoosobowej. Wówczas ZUS nie jest wymagany – wspólnicy mogą nie płacić nic na ubezpieczenia, o ile nie mają umów. To oznacza oszczędność ~1500 zł miesięcznie względem JDG po okresie ulg, co rocznie daje 18 tys. zł. Dla wielu przedsiębiorców to główny powód przejścia na spółkę – ucieczka przed ZUS. Trzeba jednak dodać: jeśli wspólnik spółki chce mieć emeryturę i ubezpieczenie zdrowotne, sam musi o to zadbać (np. opłacać dobrowolnie składki lub być zatrudnionym gdzieś indziej). Wspólnicy spółki bez etatu nie są ubezpieczeni w ZUS. Często rozwiązaniem jest zatrudnienie się we własnej spółce na minimalny etat – wtedy spółka płaci składki od minimalnej pensji (co i tak jest taniej niż ZUS przedsiębiorcy). Kombinacji jest sporo. Najważniejsze – spółka z o.o. umożliwia legalne ograniczenie lub nawet uniknięcie obciążeń ZUS dla właścicieli, czego JDG nie oferuje (tam ZUS jest nieubłagany). Wreszcie, pamiętajmy że spółka i tak opłaci ZUS za każdego pracownika, którego zatrudni – formy prawne nie różnią się w tej kwestii jako pracodawcy.
- W NGO (fundacji, stowarzyszeniu) nie występuje coś takiego jak „składka za właściciela”, bo nie ma właścicieli. Fundator czy członkowie nie są zobowiązani do żadnych składek z tytułu bycia założycielem organizacji. Jeśli jednak działasz w NGO, by utrzymać siebie, to zazwyczaj będziesz pobierać wynagrodzenie na podstawie umowy o pracę, zlecenia lub kontraktu – wtedy stajesz się pracownikiem/ zleceniobiorcą organizacji i podlegasz normalnie ZUS jak każdy pracownik. Ale możesz też pełnić funkcję w zarządzie społecznie (bez wynagrodzenia) – wtedy nie ma żadnych składek. Część fundacji i stowarzyszeń działa w ten sposób, że członkowie władz pracują pro bono (np. w małych organizacjach) – co jest możliwe dzięki innym środkom utrzymania lub wolontariatowi. W każdym razie, organizacja pozarządowa nie wymaga opłacania składek za „właściciela”, bo go nie ma – płaci składki tylko za tych, z którymi ma umowy o pracę czy zlecenia. Co istotne, wolontariusze w NGO nie są objęci ZUS, bo nie dostają wynagrodzenia. Prawo o działalności pożytku publicznego i wolontariacie reguluje ich status osobno. Jedno zastrzeżenie: jak wspomnieliśmy wcześniej, wolontariuszy nie można angażować do typowej działalności gospodarczej organizacji (np. do obsługi sklepu prowadzonego przez fundację) – tam powinni pracować zatrudnieni, inaczej to obchodzenie prawa pracy. Ale do działań statutowych, nieodpłatnych wolontariat jest jak najbardziej dozwolony i powszechny w NGO. Z perspektywy kosztów: fundacja czy stowarzyszenie mogą część zadań realizować dzięki wolontariuszom – co oznacza brak kosztów płac i brak ZUS przy tych zadaniach. Firmy komercyjne nie mają takiej możliwości – nie mogą „zatrudnić” wolontariusza do normalnej pracy firmy (każda praca na rzecz firmy musi być opłacona i oskładkowana). To subtelna, ale ważna przewaga organizacji – możliwość korzystania z pracy społecznej.
Podsumowanie podatków i ZUS: Jednoosobowa firma płaci PIT (skala/liniowy/ryczałt) i pełny ZUS za właściciela, co bywa obciążające przy większych dochodach (PIT 19% + zdrowotna 4,9% + ZUS ok. 1200 zł = efektywnie ~30% albo więcej przy skali). Spółka z o.o. płaci niższy CIT (9% lub 19%) i pozwala unikać ZUS wspólnikom (oszczędność rzędu kilkunastu tysięcy rocznie), ale za to wypłata zysku w formie dywidendy dokłada 19% podatku – stąd potrzeba optymalizacji wypłat. Organizacja pozarządowa może w ogóle nie płacić podatku dochodowego (0% CIT pod warunkiem realizacji celów) i też nie ma narzuconych składek ZUS, choć oczywiście pracowników może mieć i będzie im ZUS odprowadzać. Z punktu widzenia czystego rachunku podatkowego, model fundacji/stowarzyszenia z działalnością wydaje się super korzystny – brak CIT, brak „haraczu” ZUS dla założyciela – ale pamiętajmy, że założyciel NGO nie może tych pieniędzy włożyć do kieszeni. One muszą wracać w misję organizacji. To zasadnicza różnica: w spółce czy JDG celem jest zysk właściciela (po opodatkowaniu), w NGO celem jest rozwój działalności społecznej, a nie wzbogacenie kogokolwiek. Zatem „opłacalność” dla portfela prywatnego jest w NGO pośrednia, choć podatkowo efektywność wykorzystania środków może być najwyższa (100% zarobku idzie na cele zamiast np. 80% po opodatkowaniu w firmie).
Zatrudnianie pracowników, współpraca i wolontariat
Każda rozwijająca się działalność prędzej czy później wymaga zaangażowania dodatkowych ludzi. Tutaj formy prawne różnią się pod względem formalnej roli szefa/pracodawcy oraz dostępnych form współpracy.
Jednoosobowa działalność gospodarcza: przedsiębiorca może zatrudniać pracowników na umowę o pracę lub zlecać pracę na umowy cywilnoprawne (zlecenie, dzieło) – działa wtedy jako pracodawca (płatnik ZUS, podatku PIT pracowników). Procedury zatrudniania są podobne jak w spółce: trzeba zgłosić pracownika do ZUS, prowadzić akt osobowych, rozliczać zaliczki PIT itd. Różnica jest taka, że pracodawcą formalnie jest osoba fizyczna prowadząca działalność (w umowie figuruje Jan Kowalski prowadzący firmę X). Dla pracownika to zresztą bez większego znaczenia, jaką formę prawną ma firma – prawa pracownicze są identyczne. JDG może też współpracować z innymi firmami na zasadzie B2B (kontrahenci), co jest bardzo popularne – np. programista prowadzący JDG może brać zlecenia od innej firmy IT. Natomiast JDGu nie dotyczy instytucja wolontariatu – prywatny przedsiębiorca nie może przyjąć „wolontariusza” do pomocy w swojej firmie, nawet jeśli ktoś chciałby pracować za darmo. Polskie prawo nie przewiduje wolontariatu na rzecz podmiotów komercyjnych (wyjątkiem są jednostki samorządu i organy administracji – tam tak, ale prywatny biznes nie). Czyli np. sklep internetowy prowadzony na JDG nie może mieć darmowych praktykantów, musi ich zatrudnić choćby na umowę zlecenie.
Spółka z o.o.: tutaj spółka jest odrębnym pracodawcą, zawiera umowy o pracę jako firma (osoba prawna) reprezentowana przez zarząd. Procedury zatrudniania pracowników i rozliczeń ZUS/PIT są zbliżone do JDG – z punktu widzenia pracownika też niewielka różnica (umowa z XYZ sp. z o.o.). Jeśli chodzi o kadrę zarządzającą – członkowie zarządu spółki z o.o. mogą być zatrudnieni na etacie (np. prezes jako dyrektor generalny) albo pełnić funkcje na mocy uchwały wspólników o powołaniu (to druga opcja, o której pisaliśmy – daje wynagrodzenie bez ZUS). To daje elastyczność w organizacji pracy. Współpraca B2B: spółka z o.o. może kontraktować JDG lub inne spółki do zadań – standardowo, tu nie ma ograniczeń. Wolontariusze a spółka z o.o.: analogicznie jak przy JDG, nie można mieć wolontariuszy w działalności komercyjnej spółki. Każda osoba świadcząca pracę na rzecz spółki powinna mieć umowę. Ciekawostką jest jednak tzw. przedsiębiorstwo społeczne – istnieje możliwość, że spółka z o.o. zostanie zarejestrowana jako przedsiębiorstwo społeczne (spełnia warunki ustawy o ekonomii społecznej), i wówczas może współpracować z wolontariuszami przy realizacji zadań społecznych. Ale to wyjątek potwierdzający regułę – zwykła spółka typowo z wolontariatu nie korzysta (chyba że przy jakichś akcjach CSR-owych, lecz formalnie to musiałoby się odbywać we współpracy np. z fundacją).
Organizacja pozarządowa (fundacja/stowarzyszenie): NGO może być pracodawcą – zatrudnia pracowników w ramach projektów lub do obsługi administracyjnej. Zazwyczaj stowarzyszenia i fundacje zatrudniają mniejszą liczbę osób niż firmy o podobnej skali działania, często opierając się na społecznej pracy członków lub wolontariuszy. Kluczowa przewaga NGO to możliwość angażowania wolontariuszy zgodnie z ustawą o wolontariacie. Wolontariusz to osoba, która dobrowolnie i bez wynagrodzenia wykonuje świadczenia na rzecz organizacji pozarządowej lub pożytku publicznego. NGO mogą zawierać porozumienia wolontariackie z takimi osobami i korzystać z ich pracy np. przy eventach, kampaniach, działaniach merytorycznych. Jak już podkreślaliśmy, wolontariusze nie mogą być użyci do typowej działalności gospodarczej NGO (nie można obejść zatrudnienia np. sprzedawcy w sklepiku fundacji jako wolontariusza). Ale już rozdawanie ulotek, pomoc w warsztatach, prowadzenie zajęć dla podopiecznych – to wszystko wolontariusze mogą robić i robią. Dzięki temu organizacja może realizować wiele zadań niskim kosztem. Wolontariusze muszą mieć ubezpieczenie NNW (zapewnia je organizacja lub budżet państwa przy długoterminowych umowach), ale nie ma składek ZUS, bo nie ma stosunku pracy. Współpraca z kadrą w NGO często przybiera formę umów cywilnoprawnych (zlecenia, honoraria) finansowanych z dotacji – tutaj NGO działa podobnie jak firma, wypłacając wynagrodzenie i odprowadzając składki/podatki od tych umów. Jedno ograniczenie: w stowarzyszeniu nie można wypłacać wynagrodzenia członkom zarządu ze środków stowarzyszenia, jeśli nie wynika to z prowadzonej działalności (np. nie mogą sobie uchwalić pensji z samej składki członkowskiej, choć mogą być zatrudnieni do projektu finansowanego zewnętrznie). W fundacji, zwłaszcza OPP, też są pewne wymogi co do wynagrodzeń (np. limit wysokości przy działalności odpłatnej – trzykrotność średniej krajowej). To jednak szczegóły – generalnie NGO mogą płacić ludziom, ale nie mogą dzielić zysku.
Pracownicy a forma prawna – o czym pamiętać? W JDG pracownik jest zatrudniony przez właściciela – ma jednego „szefa”. W spółce formalnie pracodawcą jest spółka, ale faktycznie rządzi zarząd (który sam może być kilkuosobowy). W stowarzyszeniu dochodzi kwestia, że pracowników zatrudnia zarząd stowarzyszenia, ale nad zarządem jest walne zgromadzenie członków – bywa tu więcej demokracji i czasem trudniej podejmować decyzje personalne. W fundacji sytuacja jest zbliżona do spółki – fundacja ma zarząd, ewentualnie radę fundacji jako nadzór. Dla potencjalnego pracownika ważna jest stabilność i jasność struktury – duża rotacja władz w NGO bywa wyzwaniem, choć dojrzałe organizacje radzą sobie profesjonalnie. Z kolei w mikrofirmie JDG wszystko zależy od właściciela – zatrudniony bywa bliżej „domowej” atmosfery, ale też jest bardziej narażony np. na likwidację firmy z dnia na dzień.
Na marginesie: działalność jednoosobowa nie pozwala wprost na wspólne prowadzenie biznesu przez kilka osób na równych prawach – od tego są spółki. Jeśli więc nasz plan od początku zakłada współpracę kilku wspólników jako współwłaścicieli, JDG odpada (co najwyżej spółka cywilna, ale to osobna kwestia – spółka cywilna to de facto zbiór JDG-ów). Stowarzyszenie z kolei naturalnie angażuje wiele osób – ale nie jako właścicieli z udziałami, tylko jako członków zrzeszonych wokół idei.
Obowiązki księgowe i sprawozdawcze – biurokracja na co dzień
Różne formy działalności wiążą się z różnymi wymogami co do księgowości i sprawozdawczości. Ten „ciemny” aspekt prowadzenia firmy jest bardzo ważny przy wyborze formy – zaniedbanie go może skutkować karami, a nadmiar może uprzykrzyć życie.
Jednoosobowa działalność (JDG) ma najprostsze obowiązki księgowe. Większość małych firm na JDG prowadzi Podatkową Księgę Przychodów i Rozchodów (KPiR) – uproszczony rejestr służący do wyliczenia dochodu na potrzeby PIT. Alternatywnie, ryczałtowcy prowadzą tylko ewidencję przychodów, a płatnicy VAT – rejestry VAT. Nie ma wymogu pełnej księgowości (chyba że firma przekroczy 2 mln euro przychodów – wtedy ustawa o rachunkowości nakłada pełne księgi – ale mało która JDG dochodzi do takiego poziomu obrotów samodzielnie). Właściciel może sam prowadzić księgowość (wiele osób to robi przy prostych działalnościach korzystając z programów księgowych online), albo zatrudnia biuro rachunkowe – koszt dla małej JDG bywa rzędu 100-300 zł miesięcznie, więc do udźwignięcia. Sprawozdawczość: przedsiębiorca PIT nie sporządza sprawozdań finansowych dla urzędu (wyjątek: gdyby dobrowolnie przeszedł na pełne księgi lub musiał – wtedy tak). Składa jedynie roczne zeznanie PIT-36 lub PIT-36L do urzędu skarbowego. Nie ma obowiązku publikacji danych finansowych. Kontrola: JDG może podlegać kontroli skarbowej, ZUS, PIP jak każdy, ale nie ma regularnych obowiązkowych audytów. Podsumowując, biurokracja w JDG jest najmniejsza – to kolejny powód, dla którego ludzie wybierają tę formę na start.
Spółka z o.o. – tutaj wkraczamy w świat pełnej księgowości i sprawozdań. Spółka kapitałowa musi prowadzić księgi rachunkowe zgodnie z ustawą o rachunkowości. To oznacza zatrudnienie księgowego lub obsługę przez biuro (koszt wyższy niż dla JDG – często 500 zł i więcej miesięcznie, zależnie od liczby dokumentów). Każdego roku spółka sporządza pełne sprawozdanie finansowe (bilans, rachunek zysków i strat, informacja dodatkowa) i składa je elektronicznie do KRS oraz urzędu skarbowego. Od 2019 r. sprawozdania są składane tylko elektronicznie i KRS udostępnia je publicznie – co oznacza, że dane finansowe Twojej spółki (przychody, koszty, zysk, majątek) są jawne w rejestrze. Dla niektórych to minus (mniejsza prywatność finansów niż w JDG). Dodatkowo, spółka ma obowiązki korporacyjne: należy co roku zwołać Zgromadzenie Wspólników i zatwierdzić sprawozdanie, powołać lub odwołać władze jeśli kadencja minęła, itp. Każda zmiana w KRS (np. zmiana adresu, zmiana zarządu, zmiana umowy spółki) to wniosek do KRS i opłata (250 zł wpis elektroniczny). Trzeba też prowadzić księgę udziałów, przechowywać dokumenty spółki przez wiele lat, składać deklaracje podatkowe CIT (co miesiąc lub kwartalnie zaliczki, plus roczne CIT-8) i ewentualnie deklaracje VAT co miesiąc. Doszła również sprawa CRBR – Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych – spółka musi zgłaszać kto jest właścicielem (wspólnikiem) i aktualizować przy zmianach. Przy małej spółce z o.o. te obowiązki są wykonalne, ale jest ich sporo. Papierologii i cyfrowych sprawozdań jest więcej niż w JDG. Czasowo też trzeba to obsłużyć lub zapłacić specjaliście. Dla porządku: spółka z o.o. podlegająca pod ustawę o rachunkowości, jeśli spełni pewne kryteria wielkości (powyżej 50 osób zatrudnionych, 5 mln euro sumy bilansowej, 10 mln euro przychodów) – musi mieć coroczny audyt (badanie sprawozdania przez biegłego rewidenta). Małe spółki są z tego zwolnione, więc raczej startupy nie muszą się tym martwić.
Fundacja/Stowarzyszenie z działalnością – tu także obowiązuje pełna księgowość. Wszystkie fundacje oraz stowarzyszenia rejestrowe muszą prowadzić księgi rachunkowe zgodnie z ustawą o rachunkowości, niezależnie od wielkości przychodów (brak tu progu zwalniającego – nawet małe NGO muszą mieć pełną księgowość, choć oczywiście mają mało zapisów, więc jest to uproszczone w praktyce). Jeśli NGO prowadzi działalność gospodarczą, musi wyodrębnić ewidencyjnie przychody, koszty i wynik tej działalności od działalności niegospodarczej. W praktyce księgowa zakłada odpowiednie konta analityczne, żeby móc wykazać co zarobiliśmy np. w sklepie fundacji, a co dostaliśmy z dotacji itd. Organizacja pozarządowa sporządza co roku sprawozdanie finansowe – identycznie jak spółka (bilans, rachunek wyników, informacja dodatkowa). Składa je do KRS oraz do urzędu skarbowego. Dodatkowo fundacje (wszystkie) mają obowiązek wysłać sprawozdanie do ministra nadzorującego, jeśli taki jest wskazany, a organizacje pożytku publicznego (OPP) muszą jeszcze sporządzać sprawozdanie merytoryczne ze swojej działalności i publikować je wraz ze sprawozdaniem finansowym na portalu NIW. Nawet jeśli NGO nie jest OPP, to często grantodawcy wymagają różnych raportów. Biurokracja w NGO bywa więc rozbudowana, co wymaga kompetencji i czasu. W stowarzyszeniu dochodzi wymóg zwoływania Walnego Zebrania członków przynajmniej raz do roku (zatwierdzenie sprawozdania, absolutorium dla zarządu itp.). W fundacji rada fundacji lub fundator zatwierdza sprawozdanie. Kontrole: Organizacje pozarządowe mogą być kontrolowane przez organy skarbowe, a OPP dodatkowo przez urząd sprawujący nadzór (np. ministerstwo), zwłaszcza pod kątem wydatkowania 1% podatku. Beneficjenci dotacji unijnych czy rządowych muszą liczyć się z audytami projektów. Reasumując, NGO wymagają solidnej księgowości i sprawozdawczości tak samo jak spółki, a czasem nawet bardziej (wielość źródeł finansowania, dotacje wymagające oddzielnego rozliczenia). To koszt – małe fundacje często wydają kilkaset złotych miesięcznie na księgowość, podobnie jak spółki, a bywa że więcej, jeśli projekty są skomplikowane.
Porównanie: JDG – uproszczona księgowość (KPiR), sprawozdawczość minimalna; spółka – pełna księgowość, roczne sprawozdania, obowiązki rejestrowe; NGO – pełna księgowość, roczne sprawozdania + raporty specyficzne, wymóg przejrzystości. Jeśli więc ktoś nie lubi papierów, najłatwiej będzie mu w jednoosobowej działalności. Jeśli jednak planuje duże przedsięwzięcie, to papiery i tak go nie ominą – spółka czy fundacja wymuszają większy rygor i profesjonalizm w prowadzeniu dokumentacji. W zamian zyskujemy lepszy ogląd finansów – pełna księgowość daje dokładniejsze dane, co też jest wartością (łatwiej analizować kondycję firmy/organizacji).
Dostępność dotacji, grantów i innych form wsparcia
Pieniądze z zewnątrz mogą być paliwem do rozwoju – w zależności od formy prawnej różne są możliwości ich zdobycia. Przyjrzyjmy się, kto może liczyć na dotacje, ulgi lub preferencyjne finansowanie.
- Jednoosobowa działalność gospodarcza: osoby zakładające JDG mogą skorzystać z popularnej dotacji z urzędu pracy dla bezrobotnych na rozpoczęcie działalności. To jednorazowe wsparcie (w 2025 r. maks. ok. 40 tys. zł) – trzeba przez rok utrzymać działalność. Wiele mikrofirm startuje dzięki temu zastrzykowi. Ponadto, przedsiębiorcy mogą aplikować o dotacje unijne dla firm – np. w programach regionalnych, funduszach na innowacje (PARP) itp. Formy prawne niektórych konkursów preferują firmy, nie NGO (np. granty inwestycyjne dla MŚP są dla przedsiębiorców, w tym JDG). W trakcie pandemii JDG mogły korzystać z tarcz antykryzysowych, mikropożyczek (5 tys. zł bezzwrotne) – to też specyficzna sytuacja, ale pokazuje, że państwo nieraz kieruje pomoc do mikroprzedsiębiorców. JDG opłacający składki mieli też prawo do świadczeń postojowych czy zwolnień z ZUS – spółki z o.o. wówczas nie zawsze mogły z tych samych instrumentów skorzystać (lub na innych zasadach). Ponadto, młodzi przedsiębiorcy na JDG mogą korzystać z różnych ulg podatkowych – np. ulga na prototyp, ulga B+R (badawczo-rozwojowa) – one przysługują tak samo osobom fizycznym, więc JDG też może. Co ważne, JDG nie zbierze darowizn – osoby prywatne nie odliczą sobie darowizny przekazanej przedsiębiorcy, więc mechanizm filantropii tu nie działa. Pomoc społeczna czy sponsoring od osób fizycznych idzie raczej do NGO lub ewentualnie na zrzutki nieformalne.
- Spółka z o.o.: typowe firmy mogą korzystać z całej gamy funduszy UE i rządowych dla biznesu. W 2025 ruszają nowe programy unijne (Fundusz Europejski dla Nowoczesnej Gospodarki itp.), w których MŚP (małe i średnie przedsiębiorstwa, a więc także spółki z o.o.) mogą dostać dofinansowanie np. na rozwój technologii, cyfryzację, zielone inwestycje. Spółka z o.o. może też szukać inwestora prywatnego – co w NGO jest niemożliwe (inwestor kupujący udziały – typowy sposób finansowania startupów). W Polsce działa też Polski Fundusz Rozwoju, Venture Capital – one inwestują w spółki z o.o. lub akcyjne, nie w działalności osoby fizycznej czy fundacje (chyba że fundacja założy spółkę córkę). Zatem jeżeli planujesz kiedyś pozyskać kapitał od inwestora za udziały, spółka z o.o. jest właściwą formą (ew. prosta spółka akcyjna, ale to inny temat). Co z dotacjami? Firma może ubiegać się o różne granty i konkursy dla przedsiębiorców, np. z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (na projekty R&D), z PARP (Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości) – te instytucje dają środki typowo firmom. Nie dostanie natomiast grantu przeznaczonego dla organizacji pozarządowych – tu jest rozdział. Firma może ewentualnie nawiązać partnerstwo z NGO w jakimś projekcie, ale sama dotacji „dla NGO” nie weźmie. Inne wsparcie: spółki z o.o. mogą korzystać z ulg podatkowych (ulga B+R, IP Box – 5% CIT dla dochodów z patentów, ulgi inwestycyjne). W 2025 r. np. obowiązuje estoński CIT (omówiony wyżej) – to też forma preferencji. Nie można zapomnieć, że normalne firmy korzystają z kredytów, leasingów – banki chętniej finansują podmioty z historią i kapitałem, a spółka jest tu dobrze widziana (choć za młodą spółkę i tak właściciel często musi poręczyć osobiście). Jedyną „ulgą”, której spółka z o.o. nie ma, a JDG ma – to wspomniana ulga ZUS na start (spółka tego nie ma, ale spółka może w ogóle nie płacić ZUS jak ma dwóch wspólników, więc to dyskusyjne co lepsze).
- Organizacja pozarządowa (NGO): tutaj otwiera się inny świat finansowania. NGO mają dostęp do dotacji ze środków publicznych i prywatnych przeznaczonych tylko dla nich. Przykłady:
- Dotacje z budżetu państwa i samorządów na zadania publiczne (np. konkursy z ministerstw, urzędów miast na realizację zadań w zakresie kultury, sportu, pomocy społecznej etc.). Co roku NGO mogą startować w tysiącach konkursów ofert – finansowanie jest często 80-90% kosztów projektu.
- Fundusze unijne dla organizacji – np. programy Erasmus+ (dla edukacji), Europejski Korpus Solidarności, fundusze norweskie i EOG – tam NGO są głównymi beneficjentami. Również Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (FIO) czy nowy ROHiS to programy dedykowane organizacjom.
- 1,5% podatku od osób fizycznych – organizacje pożytku publicznego mogą corocznie otrzymywać od społeczeństwa 1,5% podatku dochodowego (dawniej 1%). To unikalne źródło finansowania dla OPP. Przykładowo Fundacja Dziecięca może zebrać od podatników nawet kilka milionów złotych rocznie na swoją działalność – żaden prywatny biznes nie ma takiej możliwości.
- Darowizny i sponsoring – firmy prywatne chętnie wspierają NGO jako element CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu). Osoby fizyczne przekazują darowizny na cele charytatywne i mogą je odliczyć od dochodu (do 6% dochodu rocznie). To oznacza realną zachętę – zamiast płacić podatek, ktoś woli dać fundacji. Organizacje mogą też zbierać datki w zbiórkach publicznych (po zgłoszeniu na zbiorki.gov.pl) – np. kwesty uliczne, internetowe. Biznes nie może robić „publicznej zbiórki” na swoją działalność, NGO – tak.
- Programy grantowe prywatnych fundacji – wiele fundacji korporacyjnych (np. banków, dużych firm) ma konkursy grantowe tylko dla NGO, rozdając środki na lokalne inicjatywy, edukację, ekologię itd. Tego typu wsparcie jest niedostępne dla firm komercyjnych.
- Wsparcie pozafinansowe – NGO mogą liczyć na coś, czego firmy nie dostaną: np. Google dla Organizacji Non-Profit oferuje NGO darmową wersję Google Workspace i granty na reklamy Google Ads (do 10 tys. USD miesięcznie w kampaniach Ad Grants). Microsoft i inne firmy technologiczne również dają zniżki lub licencje za darmo dla fundacji/stowarzyszeń. Samorządy często udostępniają lokal komunalny na preferencyjnych warunkach organizacjom (np. za symboliczną złotówkę czynszu). Ochotnicze straże pożarne, kluby sportowe i inne NGO mogą dostawać sprzęt od sponsorów, które firmy pozyskałyby tylko kupując.
Z drugiej strony, organizacje pozarządowe nie mają dostępu do mechanizmów inwestycyjnych – nikt nie „zainwestuje” kapitału w fundację oczekując zysku, bo zysku nie ma. NGO raczej nie wezmą kredytu komercyjnego (chyba że pod zabezpieczenie majątku, ale banki ostrożnie podchodzą, bo NGO mogą się rozwiązać, nie generują zysków). Istnieją co prawda fundusze pożyczkowe dla ekonomii społecznej (pożyczki na niski procent dla przedsiębiorstw społecznych, w tym fundacji/stowarzyszeń z biznesem), ale to margines. Ogólnie NGO opierają się na środkach bezzwrotnych (granty, darowizny) oraz własnej działalności odpłatnej/gospodarczej, natomiast nie pomnożą kapitału przez emisję akcji czy wejście inwestora.
Podsumowanie wsparcia: Jeśli celem jest korzystanie z dotacji i grantów publicznych na działalność społecznie użyteczną – NGO zdecydowanie wygrywa. To praktycznie jedyna droga, bo fundusze te są zarezerwowane dla trzeciego sektora. Jeżeli natomiast liczymy na inwestora, duży kredyt na rozwój biznesu czy komercyjne granty na innowacje – forma firmy (JDG lub spółka) będzie właściwa. Osoba wahająca się musi odpowiedzieć sobie: czy mój projekt ma charakter społeczny i niekomercyjny na tyle, że darczyńcy i państwo mi pomogą, czy to jednak biznes nastawiony na zysk i rozwój rynkowy? Często pojawia się pomysł hybrydowy: np. firma społeczna – może to być spółka non-profit albo fundacja z spółką zależną. W Polsce częstą praktyką jest, że fundacja zakłada własną spółkę z o.o., która prowadzi działalność zarobkową i przekazuje zysk fundacji. To rozwiązanie pozwala np. oddzielić księgowo skomplikowany biznes od samej fundacji. Dla porządku wspomnijmy jeszcze o ulgach i preferencjach pracowniczych: przedsiębiorstwa społeczne zatrudniające osoby zagrożone wykluczeniem mogą dostać dofinansowanie do ich pensji z funduszy (OWES – Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej często dają ~20 tys. zł na stanowisko pracy w nowym przedsiębiorstwie społecznym, np. spółce non-profit). Jednoosobowy przedsiębiorca może z kolei dostać refundację części kosztów zatrudnienia bezrobotnego z urzędu pracy. Takie drobniejsze instrumenty są zależne od konkretnych programów.
Zalety i wady poszczególnych form – za i przeciw
Po omówieniu najważniejszych aspektów, zbierzmy plusy i minusy każdego rozwiązania, aby ułatwić porównanie. Każda forma ma swoje „za i przeciw”, które warto rozważyć w kontekście własnych potrzeb:
Spółka z o.o. – zalety i wady
Zalety spółki z o.o.:
- Ograniczona odpowiedzialność wspólników – nie ryzykujesz prywatnego majątku, co zapewnia bezpieczeństwo w razie niepowodzenia biznesuinewi.pl.
- Możliwość działania w zespole na równych prawach – dowolna liczba wspólników, jasno podzielone udziały i władza; łatwo przyjąć nowego partnera do spółki poprzez sprzedaż udziałów.
- Większa wiarygodność i prestiż – spółka z o.o. bywa postrzegana jako bardziej poważna przez kontrahentów i klientów (ma formalną strukturę, jawne finanse).
- Niższe opodatkowanie zysków pozostawionych w firmie – CIT już od 9% dla małych spółek, co pozwala szybciej akumulować kapitał na rozwój niż przy opodatkowaniu PIT u osoby fizycznej.
- Elastyczność w wynagradzaniu udziałowców – można wypłacać pieniądze poprzez różne mechanizmy (umowa o pracę, kontrakt, usługi, wynajem, uchwała o wynagrodzeniu zarządu) i unikać podwójnego opodatkowania oraz ZUS.
- Optymalizacja ZUS – przy co najmniej dwóch wspólnikach brak obowiązku składek społecznych dla właścicieli; możliwość legalnego niewpłacania co miesiąc 1500+ zł ZUS, co szczególnie przy wysokich dochodach daje duże oszczędności.
- Długowieczność i sukcesja – spółka nie jest związana z życiem konkretnej osoby, istnieje niezależnie od zmian wspólników; łatwiej przekazać udziały następcom niż przejmować JDG po śmierci właściciela (gdzie wymagana jest procedura zarządcy sukcesyjnego).
- Dostęp do kapitału – spółka może pozyskać inwestora (sprzedaż udziałów), emitować obligacje, łatwiej wziąć większy kredyt inwestycyjny. Jest też warunkiem koniecznym wejścia na giełdę (w przyszłości ewentualnie przekształcenie w spółkę akcyjną).
- Struktura organizacyjna – możliwość rozdzielenia funkcji (wspólnicy, zarząd), co ułatwia skalowanie biznesu i angażowanie menedżerów. Spółka może sama być wspólnikiem w innych spółkach, co pozwala tworzyć grupy kapitałowe, gdy biznes się rozrasta.
Wady spółki z o.o.:
- Koszt i formalizm założenia – potrzeba kapitału 5000 zł (zamrożonego na starcie), aktu notarialnego lub S24, wpisu do KRS (czas i pieniądze).
- Wyższe koszty obsługi administracyjnej – pełna księgowość wymaga księgowego; dodatkowe obowiązki (sprawozdania, KRS, CRBR) generują wydatki i pracę.
- Podwójne opodatkowanie dywidendy – wypłata zysku wspólnikom jest opodatkowana 19% PIT po uprzednim zapłaceniu CIT przez spółkę. To zmniejsza atrakcyjność wyciągania wszystkich zysków w formie dywidendy (efektywnie ok. 34% podatku przy CIT 19%).
- Brak prostych ulg ZUS przy starcie – spółka nie skorzysta z „ulgi na start” czy preferencji ZUS, a jeśli jest jednoosobowa – wspólnik płaci pełen ZUS od razu. (Chyba że tak jak radzą eksperci, wziąć drugiego wspólnika min. 25% udziałów, by tego uniknąć).
- Większa odpowiedzialność biurokratyczna zarządu – za zaniedbania (np. niezłożenie sprawozdania, niezgłoszenie zmian w KRS) grożą kary finansowe lub nawet odpowiedzialność karna. Prowadzenie spółki wymaga dyscypliny dokumentacyjnej.
- Dłuższe zamykanie i ograniczona elastyczność zakończenia – likwidacja spółki trwa miesiącami, wymaga spłaty zobowiązań, ogłoszeń. Nie można po prostu „zamknąć jutro” jak JDG. Także wycofanie kapitału (poza zyskiem) jest trudne – formalnie obniżenie kapitału czy rozwiązanie spółki.
- Odpowiedzialność zarządu – co prawda wspólnicy są chronieni, ale członkowie zarządu odpowiadają za zobowiązania jeśli dopuścili do zadłużenia i nie zareagowali upadłością. Zatem pełniąc funkcję w zarządzie, bierzesz na siebie potencjalne ryzyko (można je ubezpieczyć, niemniej jest).
- Mniej osobisty charakter relacji z klientami – to subiektywne, ale np. JDG to często działalność pod własnym nazwiskiem, klienci wiedzą z kim mają do czynienia. W spółce buduje się markę firmy, co wymaga więcej pracy nad wiarygodnością (zwłaszcza jak spółka jest nowa i kapitał minimalny – partnerzy handlowi mogą żądać np. przedpłat, gwarancji).
- Wymogi kapitałowe przy pewnych kontraktach – czasem przetargi lub partnerzy stawiają wymóg np. określonego kapitału zakładowego czy historii finansowej – tu nowa spółka z minimalnym kapitałem może być traktowana z rezerwą.
Jednoosobowa działalność gospodarcza – zalety i wady
Zalety JDG:
- Prostota i szybkość założenia oraz likwidacji – formalności ograniczone do minimum, rejestracja za darmo w jeden dzień (CEIDG), zawieszenie lub zamknięcie w razie potrzeby również natychmiastowe. Idealne do testowania pomysłu biznesowego bez zobowiązań.
- Niskie koszty stałe prowadzenia – brak wymogu płatnego prowadzenia pełnej księgowości (można samemu w książce przychodów), brak kosztów KRS czy notariusza. Biurokracja nie zajmuje dużo czasu, co pozwala skupić się na zarabianiu.
- Pełna kontrola i decyzyjność – jesteś sam sobie szefem, nie musisz konsultować decyzji ze wspólnikami ani zarządem. Swoboda działania jest maksymalna – to z jednej strony duże obciążenie (wszystko na Twojej głowie), z drugiej – eliminuje konflikty właścicielskie.
- Bezpośredni dostęp do zysków – dochód z JDG po opodatkowaniu to od razu Twój prywatny dochód. Możesz nim dysponować bez formalności (przelewasz z konta firmowego na osobiste i już – to Twoje pieniądze). Nie ma potrzeby uchwał o podziale zysku czy deklaracji dywidendy.
- Możliwość wyboru formy opodatkowania co roku – elastyczność PIT: możesz optymalizować podatki zmieniając formę (np. w jednym roku skala, w kolejnym liniowy lub ryczałt – zależnie od sytuacji). Spółka jest zawsze na CIT.
- Ulgi dla startu – przez pierwsze 2,5 roku niższe składki ZUS (lub brak przez 6 mies.) pozwalają „rozpędzić się” z mniejszym obciążeniem. Dla drobnych działalności niskie ZUS na początku to często czynnik decydujący o przetrwaniu.
- Możliwość wykorzystania prywatnego majątku na potrzeby firmy bez formalnych przelewów – w JDG nie ma rozdziału majątku, więc np. własny samochód możesz używać firmowo (rozliczając koszty w kilometrówce lub wprowadzając do środków trwałych), domowy komputer używać do pracy itd. W spółce wszystko musi być w majątku spółki (albo wynajęte od Ciebie).
- Przyjazne modyfikacje – przekształcenie lub wejście wspólnika – JDG można w razie potrzeby przekształcić w spółkę (jest specjalna procedura w KSH) lub wnieść jako aport do nowo założonej spółki. Jeśli biznes się rozwinie, masz furtkę by zmienić formę bez rozpoczynania od zera.
- Dyskrecja finansowa – wyniki finansowe JDG nie są publiczne. Poza urzędem skarbowym nikt nie musi wiedzieć, ile zarabiasz. W spółce z o.o. sprawozdanie jest jawne (co czasem bywa kłopotem, np. konkurencja widzi Twoje marże).
- Prosty branding personalny – często JDG jest dobrą opcją dla freelancerów, ekspertów budujących markę osobistą. Firma nazywa się np. Jan Kowalski Consulting – klienci to kupują, bo stoi za tym konkretna osoba.
Wady JDG:
- Nieograniczona odpowiedzialność – największy minus, o którym już była mowa: ryzyko finansowe całym swoim majątkiem. Jedna niefortunna umowa czy wpadka może Cię doprowadzić do osobistej upadłości.
- Wysokie obciążenia ZUS przy dłuższym prowadzeniu – po okresie ulg przedsiębiorca co miesiąc musi odprowadzić znaczną sumę na ZUS, niezależnie od dochodów. Dla mało zarabiających to ogromny względny koszt, dla bardziej zarabiających – dodatkowy „podatek” (np. liniowiec płaci 19% PIT + 4.9% zdrowotnej ≈ 24%, plus jeszcze stałe ~12 tys. rocznie ZUS – efektywna danina może przewyższać CIT spółki).
- Podatek dochodowy od razu od całości zysku – nie ma możliwości zatrzymania zysku bez opodatkowania (jak to czyni spółka w ramach reinwestowania). Każdy dochód roku bieżącego generuje podatek PIT, nawet jeśli pieniądze zostaną w firmie na koncie. To czasem spowalnia akumulację kapitału (chyba że na ryczałcie – tam nie ma znaczenia koszt, ale też płacisz podatek od przychodu niezależnie od zysku).
- Brak rozdzielenia firmy od osoby – „prywatne = firmowe” – to bywa też kłopotem. Trudno np. sprzedać firmę (bo to w istocie sprzedaż Twoich aktywów, marek itd., formalnie można zbyć zorganizowaną część przedsiębiorstwa, ale to skomplikowane). Trudniej też utrzymać dyscyplinę finansową – wielu właścicieli miesza finanse firmowe z osobistymi, co utrudnia analizę, a bywa że i US patrzy na to podejrzliwie.
- Brak ciągłości przy śmierci właściciela – JDG formalnie wygasa z chwilą śmierci przedsiębiorcy. Co prawda istnieje instytucja zarządcy sukcesyjnego, który może tymczasowo prowadzić firmę po zgonie właściciela, ale docelowo i tak nastąpi likwidacja lub przekształcenie. Dla stabilności biznesu rodzinnego to minus (choć dla drobnej działalności nie musi).
- Utrudnienia we wspólnym prowadzeniu – jeśli chcesz prowadzić biznes z kimś na spółkę, JDG tego nie umożliwia (tylko jeden właściciel). Pozostaje spółka cywilna (czyli de facto kilka JDG ze wspólną umową) – ale to także wiąże się ze wspólną odpowiedzialnością, i spółki osobowe – jednak to już inne formy (jawna, partnerska itd.). JDG jest samotnicza z definicji.
- Potencjalnie niższa renomą przy większych kontraktach – choć to kwestia stereotypów, bywa że startując do przetargu czy dużego klienta, firma „XYZ sp. z o.o.” wygląda poważniej niż Jan Kowalski wpisany w CEIDG. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą duże pieniądze, JDG może być postrzegana jako drobna firma. Czasem wręcz niektóre korporacje wolą współpracować z podmiotami mającymi osobowość prawną.
- Wszystko na Twojej głowie – to cecha każdego własnego biznesu, ale w JDG szczególnie – nie podzielisz się formalnie obowiązkami zarządczymi, nie masz wspólników do wsparcia (co może być też zaletą – brak konfliktów). Wymaga to wszechstronności od właściciela.
- Brak dostępu do pewnych grantów/środków – jako osoba prowadząca działalność nie aplikuje o granty zarezerwowane dla NGO, a i niektóre programy unijne kierowane są tylko do firm z osobowością prawną (choć większość jest dostępna również dla osób fizycznych z działalnością).
- Podleganie pełnym rygorom prawa konsumenckiego – ciekawostka: JDG od 2020 r. w niektórych sytuacjach jest traktowany jak konsument (gdy kupuje coś niezwiązane z branżą). Ale to margines. Bardziej odczuwalne jest, że JDG odpowiada też całym majątkiem za czyny niedozwolone, błędy – np. lekarz na JDG odpowiada całym majątkiem za błąd medyczny (oczywiście ubezpiecza się). W spółce z o.o. roszczenie poszkodowanego pacjenta szłoby do spółki, nie do majątku osobistego lekarza.
Fundacja / stowarzyszenie z działalnością – zalety i wady
Zalety NGO prowadzącej działalność gospodarczą:
- Możliwość pozyskiwania dotacji i grantów – to ogromna zaleta. Mając NGO, otwierasz sobie drogę do finansowania z programów publicznych i prywatnych niedostępnych dla firm (granty ministerialne, samorządowe, UE dla NGO, 1,5% podatku, darowizny) (grantowo.pl, ngo.pl). Środki te często nie wymagają zwrotu ani oddawania udziałów – to zastrzyk finansowy na rozwój misji, który znacząco zwiększa „ekonomię” przedsięwzięcia społecznego.
- Zwolnienia podatkowe – brak CIT od dochodów na cele statutowe – fundacja/stowarzyszenie może praktycznie nie płacić podatku dochodowego od zysków z działalności, pod warunkiem że przeznacza je na cele pożytku publicznego. To czyni taką działalność bardzo efektywną finansowo, bo 100% wypracowanego zysku zasila działalność (zamiast 80% po opodatkowaniu jak w spółce). Dodatkowo NGO nie płaci podatku od darowizn, spadków, często też zniżkowo za niektóre opłaty.
- Ograniczona odpowiedzialność osobista – analogicznie do spółki, członkowie zarządu i założyciele nie odpowiadają co do zasady majątkiem za długi organizacji. Bezpieczne jest więc testowanie nowych pomysłów w ramach fundacji – ewentualne niepowodzenie nie zrujnuje osobiście inicjatorów.
- Działalność gospodarcza może wzmacniać misję – prowadząc biznes w fundacji, uniezależniasz się od kaprysu dotacji i darczyńców. Zyski z działalności (np. ze sprzedaży usług) dają organizacji stabilniejsze przychody i mogą pokryć koszty statutowe. W NGO nie ma konfliktu między „właścicielami” a celem społecznym – każda zarobiona złotówka i tak idzie na misję lub rozwój działalności, więc moralnie jest to spójne. Można powiedzieć, że to prowadzenie biznesu bez poczucia „chciwości” – motywacja jest inna, co bywa bardziej akceptowalne społecznie i osobiście satysfakcjonujące dla działaczy.
- Możliwość angażowania wolontariuszy i wsparcia społeczności – jako NGO możesz liczyć na pracę wolontariacką i sympatię społeczną. Ludzie chętniej pomogą fundacji niż prywatnej firmie. To darmowy kapitał ludzki i promocyjny – np. media lokalne częściej napiszą o inicjatywie fundacji niż o biznesie, bo NGO działa dla dobra publicznego. To często przekłada się na marketing i budowę marki.
- Dostęp do sieci organizacji i partnerstw – NGO działają w sektorze, gdzie jest dużo współpracy, partnerstw (np. koalicje organizacji, partnerstwa z samorządem). Można wspólnie z innymi podmiotami aplikować o granty lub realizować projekty – zwiększając zasięg i efekt. Firmy komercyjne bardziej ze sobą konkurują niż współpracują, w NGO jest odwrotnie – jest wspólny cel społeczny.
- Brak „właścicieli” do podziału zysku – co pozornie jest wadą (o tym za chwilę), ale ma też plus: całość wypracowanych środków zostaje w organizacji. Nie ma pokusy wypłacenia dywidendy czy konfliktu wspólników o kasę. Wszystko idzie na rozwój lub cele. Jeśli misja jest szczera, to zaleta – maksymalizujemy wpływ społeczny ze zgromadzonych środków.
- Większa szansa na przychylność i wsparcie otoczenia – instytucje państwowe, sponsorzy, a nawet lokalna społeczność – zazwyczaj chętniej udostępnią zasoby organizacji non-profit niż prywatnej firmie nastawionej na zysk. Np. urząd miasta może wynająć lokal NGO taniej, szkoła chętniej pozwoli fundacji prowadzić warsztaty niż wpuszczałaby firmę. To miękkie atuty, które przekładają się na mniejsze koszty działania lub ułatwienia organizacyjne.
Wady NGO z działalnością gospodarczą:
- Brak możliwości czerpania prywatnego zysku – to fundamentalna wada z punktu widzenia klasycznego przedsiębiorcy. Nie „dorobisz się” osobiście prowadząc biznes w NGO, bo zysk nie może być Ci wypłacony jako właścicielowi. Owszem, możesz pobierać pensję jako pracownik lub członek zarządu, ale pensja ta musi odpowiadać realnej pracy i rynkowym stawkom (w OPP nawet jest limit trzykrotności średniej przy działalności odpłatnej). Nie możesz sprzedać organizacji i spieniężyć lat pracy – organizację co najwyżej można rozwiązać, przekazując majątek na cele społeczne. Z perspektywy budowania prywatnego majątku jest to więc ślepa uliczka. Dlatego ta forma ma sens tylko, jeśli priorytetem jest misja, a nie prywatne wzbogacenie.
- Skomplikowane zarządzanie i wymogi prawne – połączenie misji społecznej z działalnością rynkową jest trudne. Prawo wymaga, by działalność gospodarcza była służebna wobec statutowej, co oznacza ciągłą potrzebę pilnowania balansu – biznes nie może przesłonić celu głównego. Trzeba prowadzić dwie ewidencje, pamiętać o zakazie przeznaczania środków na inne cele, unikać konfliktu interesów (np. członek zarządu fundacji nie może zarobić zbyt dużo na kontrakcie z własną fundacją – to etycznie i prawnie ryzykowne). Dochodzi też nadzór – fundacje nadzoruje minister, stowarzyszenia starosta – mogą ingerować w razie nieprawidłowości. To duża odpowiedzialność i biurokracja (np. sprawozdawczość do KRS, do ministerstw, publikacje – tego jest więcej niż w firmie).
- Koszty księgowości i administracji – pełna rachunkowość jak w spółce, a nawet bardziej złożona (wydzielanie funduszy, obsługa dotacji). Dla małych NGO to duży ciężar – często muszą opłacać księgowego ze środków, które w firmie by może poszły na marketing czy rozwój produktu. Bez solidnej obsługi księgowej i prawnej łatwo o błędy, które mogą skutkować utratą dotacji czy statusu OPP.
- Uzależnienie od grantów/darowizn (jeśli działalność własna jest niewielka) – wiele NGO mimo prowadzenia działalności gospodarczej i tak w dużej mierze polega na dotacjach. Granty bywają niepewne, konkursy zależne od polityki. To środowisko mniej stabilne niż rynek komercyjny. Organizacja musi często skakać od projektu do projektu, co utrudnia długofalowe planowanie biznesowe.
- Ograniczenia prawno-statutowe – statuty NGO zwykle zawierają ograniczenia: np. zakaz czynności, które mogłyby zmienić charakter organizacji, obowiązek przeznaczania majątku w razie likwidacji na inne NGO itp. Nie można po prostu zmienić profilu działalności na coś zupełnie innego, bo to by wymagało zmiany statutu i zgody sądu (np. fundacja założona „dla kultury” nie może nagle zająć się produkcją gier komputerowych dla zysku – przynajmniej statut musiałby to przewidzieć i cel w tym być).
- Trudności wewnętrzne – demokracja i zmienność: w stowarzyszeniu najwyższą władzą jest walne członków – zarząd musi liczyć się z ich zdaniem, mogą go odwołać. Jeśli członkowie mają różne wizje, może dochodzić do konfliktów, co pośrednio zagraża biznesowi stowarzyszenia. W fundacji jest prościej (fundator ma większy wpływ), ale np. fundator może umrzeć i wtedy kontrolę przejmuje rada fundacji – różnie bywa. NGO to organizmy, gdzie interesariusze mają często silne poczucie misji i mogą kwestionować posunięcia czysto biznesowe („po co zarabiamy na tym projekcie, odchodzimy od naszych ideałów!”). Zarządzanie ludźmi idei plus budżetem może być bardziej wymagające niż zarządzanie w korporacji.
- Brak prostego dostępu do kapitału inwestycyjnego – gdyby organizacja chciała nagle rozwijać jakiś duży przedsięwzięcie (np. zbudować ośrodek szkoleniowy), nie wyemituje akcji ani łatwo nie zdobędzie milionowej pożyczki – musi mozolnie zbierać fundusze z grantów i darowizn lub liczyć na mecenat. Komercyjne sposoby finansowania są poza jej zasięgiem, bo inwestorzy oczekują zwrotu, a NGO go nie daje.
- Ryzyko wizerunkowe – NGO prowadząca biznes musi bardzo dbać o reputację. Społeczeństwo może być wyczulone: „fundacja, a sprzedaje coś za pieniądze – czy to uczciwe?”. Trzeba tłumaczyć, że tak, że dochód idzie na cele. Każda wpadka (np. zarzut, że fundacja coś sprzedaje drogo albo płaci wysokie pensje) bywa nagłaśniana i bardziej boli niż analogiczna sytuacja w firmie (firmie wolno zarabiać i płacić szefom dużo, fundacji – niby też, ale opinia publiczna może krytykować). Zatem PR i transparentność to konieczność, bo łatwo stracić zaufanie, które jest kluczowe dla bytu NGO.
- Mniej bodźców finansowych do efektywności – to taka ekonomiczna wada: ponieważ nie ma właściciela odbierającego zysk, NGO mogą czasem działać mniej efektywnie (nieco wyższe koszty administracji, bo brak presji zysku). Oczywiście dobre NGO pilnują efektywności dla dobra misji, ale brak „pana inwestora” czy walnej motywacji zarobić może powodować pewne rozluźnienie. W biznesie każdy koszt boli właściciela, w NGO – dopóki są dotacje, to się kręci. Dlatego prowadzenie działalności gospodarczej w NGO wymaga budowania wewnętrznej kultury efektywności, co nie zawsze jest proste wśród działaczy społecznych (gdzie ważne są wartości, a nie pieniądz).
Co wybrać? Rekomendacje zależnie od celów i sytuacji
Nie ma uniwersalnie „najlepszej” formy – jest tylko forma odpowiednia do Twoich celów. Poniżej kilka scenariuszy z rekomendacją:
- Chcę prowadzić klasyczny biznes nastawiony na zysk (sklep, usługi, produkcja), na własny rachunek – priorytetem jest dla mnie zarabianie pieniędzy i budowanie własnego majątku.
Rekomendacja: Rozważ rozpoczęcie od jednoosobowej działalności gospodarczej, zwłaszcza jeśli zaczynasz od małej skali. JDG pozwoli Ci szybko wystartować, przetestować pomysł przy minimalnych kosztach i formalnościach. Możesz skorzystać z ulg ZUS na starcie i skali podatkowej (jak zarobisz niewiele, podatek będzie niski). Czy nie obawiasz się ryzyka? Jeśli Twój biznes nie wiąże się z dużym ryzykiem finansowym (np. usługi konsultingowe, rękodzieło na małą skalę) – JDG jest w porządku. Natomiast jeśli wchodzisz w branżę obarczoną dużym ryzykiem lub potrzebujesz większego kapitału i wspólników, od razu pomyśl o spółce z o.o.. Np. otwierając fabrykę, inwestując duże kwoty – lepiej od razu zabezpieczyć się spółką. W JDG „grasz va banque”, w spółce trochę minimalizujesz hazard.
Jeżeli Twój biznes się rozkręci, a wciąż prowadzisz JDG – rozważ przekształcenie w spółkę z o.o. w momencie, gdy zyski rosną i zaczynasz płacić duże podatki oraz ZUS. W spółce być może zoptymalizujesz to (9% CIT, możliwość zatrudnienia siebie z mniejszym ZUS). Wielu przedsiębiorców tak robi: najpierw JDG (bo prosto), potem spółka (bo bezpieczniej i podatkowo już korzystniej przy większej skali).
Przykładowa sytuacja: Jesteś freelancerką graficzką, zarabiasz ~5 tys. zł miesięcznie. JDG będzie dla Ciebie idealne – księgowość prosta, składki preferencyjne na starcie, klienci prywatni zapłacą chętniej fakturę osobie niż firmie. Ale jak np. zamierzasz zatrudnić ludzi i tworzyć agencję reklamową, szukasz inwestora – spółka z o.o. stanie się naturalnym kolejnym krokiem. - Chcę ograniczyć ryzyko osobiste i wchodzić w większy biznes (np. z partnerem/partnerami).
Rekomendacja: Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jeśli od początku wiesz, że robisz biznes z kimś „na spółkę” albo potrzebujesz formalnej struktury dla kontrahentów, wybierz spółkę. Unikniesz problemów typu „kto za co odpowiada” (udziały to określą) oraz nie ryzykujesz całym majątkiem. Zadasz pytanie: Czy nie szkoda Ci płacić za księgową i bawić się w KRS? Jeśli inwestujesz duże kwoty lub stawka jest wysoka – te kilkaset złotych miesięcznie i trochę papierów to niewielka cena za spokój i profesjonalny wizerunek. Spółka jest też wskazana, gdy Twoi klienci to firmy/instytucje, które wolą działać z podmiotami prawnymi – np. chcesz realizować większe kontrakty B2B.
Pamiętaj o uniknięciu jednoosobowej spółki jeśli nie chcesz płacić ZUS – pro tip: weź zaufanego wspólnika choćby z 10% udziałów, np. małżonka, wtedy ZUS Cię nie ruszy.
Przykładowa sytuacja: Dwóch kolegów chce otworzyć startup IT i szuka inwestora VC. Już na starcie powinni założyć spółkę z o.o. – inwestor wymaga udziałów, a nie wejdzie przecież do czyjejś JDG. Spółka ułatwi również podział obowiązków (ustanowią zarząd, ustalą udziały). Innym przypadkiem – masz dobrze prosperującą JDG handlową, duże obroty, boisz się o odpowiedzialność za kredyty towarowe. Przekształcenie w spółkę z o.o. ochroni Twój dom, gdyby rynek się załamał, a dostawcy mieli roszczenia. - Zysk czy misja? Mam pomysł na działalność, która ma głęboki cel społeczny, ideowy. Pieniądze nie są moim głównym motywem – chcę zmieniać świat, ale też wiem, że muszę jakoś finansować te działania.
Rekomendacja: Organizacja pozarządowa (fundacja lub stowarzyszenie) prowadząca działalność gospodarczą. Jeśli serio zależy Ci na misji i chcesz formalnie zabezpieczyć, że pieniądze będą wracać do sprawy, a nie do kieszeni udziałowców – NGO jest właściwe. Zadaj sobie pytanie: Czy jestem gotów zrezygnować z prywatnego zysku? – to kluczowe. Jeśli tak, to jako NGO możesz zdziałać więcej dla sprawy, bo pozyskasz granty, wolontariuszy, przychylność. Nie oznacza to, że musisz pracować za darmo. Możesz pobierać wynagrodzenie za swoją pracę w organizacji (np. jako prezes-fundator możesz być zatrudniony i mieć pensję, by żyć). Ale nigdy nie weźmiesz „dywidendy” – nadwyżka pójdzie na cel.
Fundacja czy stowarzyszenie? – fundacja jest lepsza, gdy działasz sam lub w małym gronie, chcesz mieć większą kontrolę (fundator ma duży wpływ). Stowarzyszenie, gdy masz społeczność, grupę osób chętnych działać – bycie razem jest celem samym w sobie. Dla biznesu non-profit obie formy są zbliżone, choć np. fundację łatwiej założyć (1 osoba, choć kosztowniej), stowarzyszenie taniej (7 osób, ale więcej demokracji).
Weź też pod uwagę hybrydy: Czasem sensowne jest założenie fundacji do celów społecznych i równolegle spółki z o.o., która będzie zarabiać i przekazywać zysk fundacji. Taki model stosują np. niektóre fundacje prowadzące działalność na granicy komercji – spółka córka wykonuje usługi (łatwiej nią zarządzać biznesowo), a fundacja jest właścicielem spółki i przeznacza dywidendy na cele statutowe (co jest zwolnione z CIT). Taki układ wymaga już doradztwa i więcej zachodu, ale bywa korzystny jeśli pewna działalność robi się bardzo rynkowa.
Przykładowa sytuacja: Grupa młodych ludzi pasjonuje się ekologią i chce promować zero waste, uczyć ludzi przerabiania odpadów, może sprzedawać upcyklingowe produkty. Stowarzyszenie będzie dla nich idealne – dostaną dotacje (np. z funduszy ochrony środowiska), zorganizują wolontariuszy na warsztaty, a jednocześnie mogą sprzedawać rękodzieło z recyklingu, a dochód przeznaczać na kolejne akcje. Zarabianie milionów tu nie jest celem – ważniejsza edukacja i integracja społeczności. Inny przykład: doświadczony terapeuta chce pomagać osobom w kryzysie, planuje otworzyć ośrodek terapii finansowany częściowo odpłatnie przez pacjentów, częściowo dotacjami. Fundacja będzie dobrym rozwiązaniem – umożliwi mu łączyć dochody z opłat od zamożniejszych pacjentów ze środkami np. z NFZ czy zbiórek na tych biedniejszych. Sam terapeuta może pobierać pensję za prowadzenie terapii, ale wszelki nadmiar środków fundacja przeznaczy np. na dofinansowanie leczenia osób, których nie stać – zgodnie z misją. - Planuję małą działalność, właściwie na dorobienie, coś dorywczo.
Rekomendacja: Jednoosobowa działalność (albo nawet działalność nierejestrowana). Jeśli przychody będą niewielkie (do 50% minimalnej pensji miesięcznie, czyli ok. 1800 zł w 2025), możesz zacząć od działalności nierejestrowanej – brak formalności i ZUS, płacisz tylko podatek od dochodów. Gdy się rozwinie ponad ten limit – zarejestruj JDG. Zakładanie spółki przy drobnym biznesie mija się z celem – koszty by zjadły zysk. NGO też nie, bo po co taka machina dla małych kwot?
Przykład: Pani na emeryturze robi konfitury i chce je sprzedawać na lokalnym bazarku – JDG w formie ryczałtu będzie w sam raz (np. 5% podatek od sprzedaży przetworów), a może nawet na początek nierejestrowana jeśli to incydentalnie. Albo student dorabia naprawiając komputery – JDG opodatkowana liniowo 19% czy ryczałtem 8.5% od usług, ZUS na start 0 zł (jest studentem <26 lat, to nie płaci ZUS w ogóle). Proste, łatwe, nie ma sensu tworzyć spółki. - Chcę prowadzić coś wspólnie ze znajomymi, ale raczej społecznie niż stricte biznesowo (np. klub hobbystyczny z drobnym handlem, zespołowy projekt artystyczny).
Rekomendacja: Stowarzyszenie rejestrowe. Pozwoli Wam formalnie działać jako grupa, zdobyć ewentualne dofinansowanie z miasta, a jednocześnie możecie np. sprzedawać koszulki klubowe czy organizować płatne wydarzenia, by podreperować budżet. Zysk z tego obrócicie na rozwój Waszej pasji. Spółka z o.o. w takim wypadku byłaby nadmiernie formalna i sugerowałaby nastawienie na zysk, co może Wam przeszkadzać. JDG odpada, bo jest jedna osoba, a Was jest kilku i chcecie równego udziału.
Ostatecznie decyzja powinna zapaść po zważeniu: cel (zarobkowy vs społeczny), skala (mała vs duża), akceptacja ryzyka, potrzeba inwestorów/partnerów, tolerancja na biurokrację.
Zadaj sobie kluczowe pytania: „Co jest dla mnie ważniejsze – maksymalizacja prywatnego zysku czy realizacja misji społecznej?”, „Czy biorę pełną odpowiedzialność na siebie, czy wolę ją ograniczyć i podzielić się decyzyjnością?”, „Czy poradzę sobie z prowadzeniem pełnej księgowości, czy lepiej skupić się na działaniach i mieć minimum papierów?”, „Skąd będą pochodziły pieniądze na moją działalność – od klientów na rynku czy od grantodawców i darczyńców?”. Odpowiedzi na te pytania praktycznie wskażą Ci najlepszą formę.
Podsumowanie
Spółka z o.o., jednoosobowa działalność gospodarcza i organizacja pozarządowa – trzy różne światy prawne, ale każdy może służyć do realizacji Twojego pomysłu na działalność. Nie ma prostej odpowiedzi, która forma „opłaca się” najbardziej – wszystko zależy od tego, co chcesz osiągnąć i jaką cenę (nie tylko finansową, ale i w postaci obowiązków czy rezygnacji z zysku) jesteś gotów zapłacić.
- Dla typowego przedsiębiorcy nastawionego na zarobek i budowanie firmy – rozwiązaniem będzie start jako JDG dla prostoty, a docelowo spółka z o.o. dla bezpieczeństwa i rozwoju. Ta kombinacja daje z początku łatwość, a z czasem ochronę i możliwości (choć okupione formalnościami).
- Dla społeczników, osób kierujących się misją i zamierzających działać non-profit – naturalnym wyborem jest fundacja lub stowarzyszenie. Pozwoli to korzystać z unikalnych przywilejów (dotacje, 1,5% podatku, zwolnienia), ale wymaga pogodzenia się z brakiem prywatnego zysku. Działalność gospodarcza w ramach NGO może i „opłaca się” w sensie maksymalizacji środków na cel społeczny, ale nie w sensie bogacenia się założycieli – o tym trzeba zawsze pamiętać.
- Dla tych pomiędzy – np. marzysz o biznesie, który jest też społecznie odpowiedzialny, chcesz godzić zarabianie z czynieniem dobra – istnieją modele pośrednie: spółka z o.o. non-profit (ze statusem przedsiębiorstwa społecznego) lub fundacja z biznesem. Czy to się opłaca? Może tak – podatkowo i wizerunkowo zyskasz, ale stracisz swobodę dysponowania zyskiem. To cena za bycie „po jasnej stronie mocy”. Dla wielu wizjonerów społecznego biznesu ta cena jest akceptowalna, bo liczy się wpływ, nie sportowy samochód w garażu 😉.
Na koniec warto przytoczyć pewną myśl: „Pieniądze są ważne, ale najważniejsze, by struktura prawna służyła Twoim celom, a nie odwrotnie.” Wybierz więc taką formę, która pozwoli Ci rozwinąć skrzydła, zapewni Ci spokojny sen i poczucie, że Twoja praca przynosi wartość – Tobie, Twojej rodzinie, a może całemu społeczeństwu. Powodzenia w realizacji Twoich planów!
Źródła:
- Poradnik.ngo.pl – zasady prowadzenia działalności gospodarczej przez fundacje i stowarzyszenia, obowiązki księgowe, podatkowe, przykłady (https://poradnik.ngo.pl/prowadzimy-dzialalnosc-gospodarcza-obowiazki-i-przywileje-wazne-terminy).
- Grantowo.pl – poradnik o rejestracji działalności gospodarczej przez fundację krok po kroku, wskazówki praktyczne (https://grantowo.pl).
- Kpg-szara.pl – analiza “czy działalność gospodarcza jako fundacja się opłaca?”, korzyści podatkowe (CIT zwolniony, brak podatku od darowizn) i koszty zakładania fundacji (https://kpg-szara.pl/…/prowadzenie-dzialalnosci-gospodarczej-jako-fundacja-to-moze-sie-oplacac).
- PrzedsiebiorstwoSpołeczne.pl – porównanie JDG vs spółka z o.o. vs spółka non-profit, wady i zalety, aspekty składek ZUS, podziału zysku, celów działania (Waldemar Żbik, 2021).
- Infor.pl / ngo.pl – informacje o opłatach rejestracyjnych w KRS: spółka z o.o. (350 zł online) i fundacja (600 zł z działalnością)ifirma.pl.
- Podatki.gov.pl – oficjalne dane o stawkach CIT (9% dla małych podatników, 19% standard) (https://podatki.gov.pl/cit/).
- Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie – definicje działalności odpłatnej vs gospodarczej w NGO, limit wynagrodzeń (3x średnia krajowa).